A+ A-
    Wydawnictwo Oficyna

    Wstawki

     

    Strona główna
    Wydawnictwo Oficyna Kompozytorzy Dziennik MuzycznyPiosenki Artykuły Recenzje Instytut Neuronowy Do pobrania Krótki opis Kontakt
    Poprzednia

    Wstawka numer 113

    Następna

    Koszalin, 23. listopada Roku Pańskiego 2020.

     

    Dżin z Chin

     

    Gdyby komuna była mądra i na początku lat siedemdziesiątych (zeszłego wieku) poszła dwuto­rowo jak Chiny – czyli polityka dalej komunistyczna a gospodarka kapitalistyczna – to do dzisiaj by rządziła. Chińczycy to za bardzo mądrzy nie są, ale są przebiegli. Ich zaplecze kulturowe i filozoficz­ne to w istocie gnioty, jednak taki Mao Zedong, który tak nienawidził tradycji konfucjańskiej, ale codzien­nie budził się ze „Sztuką Wojenną” Sun Zi, to przykład tego właśnie chińskiego sprytu połączone­go z przewrotnością, które to w zespoleniu stanowią o chińskiej przebiegłości.

     

    My, Europejczycy, zamiast stanąć na wysokości zadania i nauczyć się od naszych filozofów sta­rożytnych wyjątkowej sztuki abstrakcji, daliśmy się wepchnąć w odmęt ciemnoty z Dalekiego Wscho­du. Te wszystkie chińskie bałamuctwa, które zawsze tworzą jakieś państwo policyjne, rodzaj państwa totalitarnego – obojętnie czy działania władz są za tymi wymysłami czy w jawnej do nich opozycji, to ma być przyszłość Świata? Tego pragną Chińczycy. To im sen z powiek spędza – by do­minować, rzą­dzić i narzucać swoje ciemne poglądy innym. Chiński nacjonalizm, tak utajony za ko­munistyczną a te­raz już tylko za neokomunistyczną frazeologią, jest słabszy jedynie od wyjątkowego nacjonalizmu ży­dowskiego – też ciemnego, zajadłego i ograniczonego umysłowo.

     

    Czemu z takim obrzydzeniem o tym piszę i mówię? A czy piszę o tym z obrzydzeniem? Nawet o tym z obrzydzeniem nie myślę. Po prostu, to takie jest. Chiński komunista to dzisiaj skrajny chiński nacjonalista, ksenofob, który chce rządzić Światem. Żyd – cóż dla kogo to brzmi dumnie, to jego spra­wa – ma dokładnie takie samo myślenie. I tu i tu to marzenie ściętej głowy, jak to nasz szanow­ny lud zwykł był mówić. Czas zaprzeszły, ten zapomniany przez naszą gawiedź i literaturę, jest tu jak najbar­dziej na miejscu. My Polacy, nie mamy tradycji myślenia tak daleko posuniętej w czasie li­terackim jak Grecy, Rzymianie a nawet tacy Szkoci. U nas miłość mądrości wykluwała się jakby ze zgniłego zbuka, bo przecież rodzima tradycja jest stara, sięga czasów kultury pucharów lejkowatych, a to czasy Sume­ru. Nie wykształciła się jednak żadna trwała forma piśmiennictwa. I cóż my dzisiaj wiemy o naszych Sokratesach, Platonach i Arystotelesach – skoro nie ma zapisków? Możemy ich so­bie skonfabulować i ich dzieła, ale to umysłowa brednia.

     

    Czy odbiegliśmy tu od tematu? Nie koniecznie, bo tradycja chińska istnieje, choć naród ten nie wyróżnia się szczególną inteligencją. Jednak tę tradycję mają. Jednak Europa jako całość ma trady­cję, której pozazdrościć może jej cały Świat. I my teraz dajemy się robić w trąbę tym tam z Dalekie­go Wschodu? I to czemu? Dla jakichś szwabskich czy anglosaskich parweniuszy, którzy dla kasy sprzeda­liby ojca i matkę? „Żeby było taniej.” - to było słychać stale, gdy rozmawiało się z takimi fili­strami, żrącymi z przywyknienia parówkę, czy to na musztardzie czy w gorącym piesku. Taki tuman nie na­wiązujący już niczym nawet do Diogenesa z Synopy albo bodaj do jego marnego ucznia Krate­sa, dla kasiory wywiózł całą prawie europejską produktywność na Daleki Wschód – i głównie do komuni­stycznych Chin. Jak to nazwać? Zdradą? Głupotą? Bezmyślną interesownością? Przecież przed­siębiorca to ktoś, kto powinien patrzeć w przód – przed siebie – aby umieć zaplanować długo­falowo i daleko­siężnie, a nie gonić za chwilową tanią koniunkturą, która prędzej czy później zniszczy go sa­mego. Ma­rzenie ściętej głowy, biorąc to znowu na ludowo, by przedsiębiorca myślał a już zu­pełnie myślał na dłuższy dystans. Czubek własnego nosa za przewodnika, bo taki gamoń nie czytał nawet tego partacza Platona. A to elementarne minimum w kulturze europejskiej.

     

    I takie ćmoki, jak pisiory pouczają nas teraz, albo pseudoneoliberałowie platfusiątka zatracone – wszystko to nieuki i ciemniaki – pouczają i bredzą. A w sumie nie mają żadnego sensownego po­mysłu – idei. „Kto by tu robił dla idei?” - jak powie pospolity mędrek z Polski rodem. Tu widać nasz brak kultury – przede wszystkim umysłowej. Bo pracować trzeba właśnie wtedy, gdy ma się pomysł. Praco­wać trzeba po to, by mieć ten pomysł. I potem pracować na skutek tego pomysłu i tak w nieskończo­ność. Nie wolno oddawać najlepszych pomysłów zajadłym wrogom naszej cywilizacji. Zbe­reźnikom wyrosłym z żydowskiego marksizmu. Jedno jest pewne – prymitywni materialiści z kapita­lizmu łatwo zwąchali się z równie prymitywnymi materialistami z komunizmu. Oba typy ludzkie po­zbawione są sumienia, wiary w Boga i siły duchowej. Wszystko to nadymany materializm a w istocie wyznanie fi­nansowe – czyli zwykła pospolita chciwość. Ciemna, zatęchła i obrażająca wszystko do­okoła – byle tyl­ko dla niej było.

     

    I dlatego Chińczyk się bogaci, choć to samo można było wyprodukować tutaj w Europie i nie pozwolić paść chińskiej zachłanności i przebiegłości. Jednak rządzący Europą – zupełnie niedemokra­tyczni przedstawiciele nie wiedzieć już kogo, bo raczej nie ludu – ale i rządzący Ameryką, ci przynaj­mniej ponoć przez lud wybrani przedstawiciele, wszyscy oni oddali Chinom produkcję, by sami mogli siedzieć przed telewizorem - „made in China” rzecz jasna. A Chiny jak hieny rzuciły się na tę padlinę i chcą prymatu za wszelką cenę. To, co teraz zrobiły, atakując Cywilizację Zachodnią głupim wiru­skiem, to właśnie jest ta nie­obliczalna przebiegłość. Przy tym nawet Adolf Hitler był tyl­ko grzecznym oseskiem w kołysce histo­rii. Policzmy na spokój… Gdy mamy w Polsce około 600-ciu­set zgonów dzien­nie, to rocznie dojdzie dodatkowych 220 tysięcy trupów. Co razy sześć (bo tyle pra­wie trwała II Wojna Światowa) i mamy przeszło 1,3 miliona ofiar. Czyli niewiele mniej niż ofiary tej­że wielkiej wojny w na­szym kraju. A jeśli ta tendencja wzrośnie i wymrze około 4 mln ludzi, czyli mniej więcej tyle, ilu jest ludzi z haplogrupą R1b… Nasze haplogrupy zachodnioeuropejska R1b i środkowoeuropejska (słowiań­ska) R1a to naj­młodsze haplogrupy człowieka. Wyewoluowaliśmy póź­no a może jednak Bóg nas stwo­rzył, właśnie dlatego siedzimy takim na Dalekim Wschodzie solą w oku, bo ich pochodzenie jest stare. Nie mają niektórych cech, które wykształciły się jedynie u nas i za wszelką cenę będą chcieli nas zniszczyć. Co jest motywacją do tego? Nic. Takie wielkie nic – za­zdrość.

     

    Wiem, że to za daleko idące myślenie, przynajmniej dla przeciętnego człowieka, który goni za byle ochłapem, by przeżyć i dla niego patrzenie aż tak w przód to nieosiągalna abstrakcja. Ale ktoś musi myśleć, gdy wszyscy myślą tylko o przetrwaniu. Czemu? Jeśli nie przemyślimy tej sprawy – wła­śnie wtedy nie przetrwamy – bo nie znajdziemy metody, aby uniemożliwić tym bandytom wyniszcza­nie nas. Czemu tu wspominam o anglosaskiej, ale nie tylko, Ameryce? Bo to jest część kultury Zacho­du, odwet za skolonizowanie kontynentu amerykańskiego przez dzikie ludy Wschodu… A prze­cież są dowody na to, że amerykańska kultura jest starsza niż ta brutalna napaść. Niewygodne fakty, niechcia­ne wykopaliska i niechciane myślenie o samych sobie.

     

    W Polsce, gdzie Chińczycy wykupili przeszło siedemdziesiąt szacownych polskich tradycyj­nych marek… Ale i Amerykanie nie mają się czym pochwalić, bo czyj jest najstarszy na Świecie kon­cern in­formatyczny – dawny IBM? Jak można było do tego dopuścić, by ciemny Chińczyk zagarnął wszystko to, nad czym nie pracował, bo jakieś stado baranów przerzuciło do niego produkcję ze swoich krajów. Wszędzie tam należałoby tych zdrajców wywieszać. Zdrada Narodu to tak jak w cza­sach Dantego Ali­ghieri najwyższa zbrodnia. Ktoś, kto uważa inaczej, już gnije, za życia. Odciął się od korzeni, które jego samego podtrzymują przy życiu. Bo żywot człowieka to więcej niż tylko byt mate­rialny.

     

    Dlatego ta chora rywalizacja między narodami europejskimi, gdzie zawsze nieokiełznane ten­dencje odśrodkowe Niemców doprowadzały Europę do ruiny, znowu daje o sobie znać, gdy ci pozba­wieni sumienia i pamięci historycznej dorobkiewicze chcą tu do nas wtargnąć i zabrać nam to, co do­staliśmy w rekompensacie za ich bezmyślne zbrodnie. I ten termin 1-go maja, gdzie wybrzmi usta­wa o wstrzymaniu sprzedaży ziemi z zasobów Skarbu Państwa, to dla nich woda na młyn, by dalej wynisz­czać kulturę i cywilizację europejską. To bezmyślne zdziczenie, ten neoheglizm z jego chorym zesta­wieniem przeciwieństw w jedno wielkie nieszczęście, to jest bardzo bliskie do myślenia takiego prze­wodniczącego Mao. Ten sam rodzaj braku wyobraźni, ciasnota umysłowa i sztywne traktowanie spraw – byle tylko dla nich było. A po nich bodaj potop.

     

    Zdziczenie narodów europejskich, z którym mamy do czynienia obecnie, nie jest skutkiem wy­wlekania chorej tradycji greckiej pedalstwa – jak to oni zgrabnie określali – najczystszej miłości do chłopców. To zdziczenie nie tam ma źródło, a w zapomnieniu wielkiej tradycji myślenia europejskie­go, gdzie rzeczywiste abstrakcje pojęciowe grały pierwsze skrzypce a gadanina o dupie była poza biesia­dą. Nikt nie gderał o takich duperelach a uczył myślenia, by radzić sobie lepiej w walce z ta­bunami barbarzyńców, którzy pchali się tu drzwiami i oknami ze Wschodu. Jeśli teraz nie wrócimy do tej tra­dycji i nie przestaniemy jej na nową modłę upiększać, to wpadniemy w łapy dżina, który nie ma naj­mniejszego zamiaru spełniać naszych nawet najbardziej frywolnych czy bogobojnych ży­czeń. On chce zabrać nasze domy, nasze place, nasze kobiety… Jak żyd w Kanaan.

     

    Z Bogiem.

     

     

    Andrzej Marek Hendzel

     

    Dżin z Chin pdf - 46 KB

     

    Do góry